logo

6. Chwytać Taurosa za rogi

VI. Chwytać Taurosa za rogi

            Na chwilę przed pierwszymi gośćmi Alice siedziała w swoim pokoju. Wpatrywała się w swoje odbicie, zastanawiając się nad sobą. Czy jest wystarczająco piękna, by można było ją kochać? Czy ma jakiegoś pech? Przyłożyła dłoń do piersi. Jej niebieskie oczy świetnie kontrastowały z krwistymi, błyszczącymi ustami. Włosy miała rozpuszczone, nieco porozrzucane. Czuła się kobieco, silnie i zarazem niepewnie.

            Pół godziny później nie była już tą samą osobą. Uśmiech nie znikał z jej porcelanowej twarzy lalki. Witała gości, śmiejąc się z co głupszych żartów, przyjmowała alkohol, który Marill odkładała do lodówki i wciąż wyczekiwała najważniejszego gościa – dla niej.

5. Cisza przed burzą

V. Cisza przed burzą

Kyle uśmiechnął się, pociągając kolejny łyk piwa. Wlepił swoje spojrzenie w rozgwieżdżone niebo i odetchnął z ulgą, kiedy po jego skórze przepłyną prąd chłodnego powietrza.
- Czyli ostatecznie, ale to ostatecznie zamierzasz jutro powiedzieć wszystko tacie? – Ciszę przerwał Kasper, po czym łykną trochę piwa. Kyle skinął głową. – A ja mam w to wierzyć?
- Mógłbyś mnie wspierać – przyznał - to nie jest najłatwiejsze.
- A powinno być.
- Co masz na myśli?
- A co mam mieć na myśli. – Kasper wzruszył ramionami. – Nic czego już ode mnie nie wiesz. Dalej uważam, że podejmujesz tę decyzję pochopnie. Powinieneś to trochę przemyśleć, dać sobie nieco czasu.

Obserwatorzy