Chapter
VI: Don't panic Philip!
Jack
podtrzymywał swojego ojca, który ledwo stał na dwóch nogach. Do blaszanej szopy
wpadł zdyszany Philip. Xavier zdołał opowiedzieć już Jackowi całą historię o
klątwie, która ciąży nad miastem i poświęceniu, jakie może je uratować.
- Jack! Aerodactyl masakruje miasto. To jakaś rzeź – wydyszał, wspierając dłonie na kolanach, które były lekko zgięte.
- Wiem. – Blondyn posłał mu pytające spojrzenie. – Stara przepowiednia etc. Zresztą musimy przetransportować mojego starego do.
- Jack! Aerodactyl masakruje miasto. To jakaś rzeź – wydyszał, wspierając dłonie na kolanach, które były lekko zgięte.
- Wiem. – Blondyn posłał mu pytające spojrzenie. – Stara przepowiednia etc. Zresztą musimy przetransportować mojego starego do.